top of page

Koniec sezonu ...... chyba

Bardzo długo czekałem, żeby w końcu coś napisać, o tym zwariowanym roku, dla mnie to było czyste szaleństwo. Jednak na początku chciałbym złożyć gratulację trzem członkom grupy olkuszbiega.pl mianowicie Kamilowi Klichowi - to co zrobiliście na Głownym Szlaku Beskidzkim jest niesamowite. Drugi gość to Sebastian - co prawda wspominałeś kiedyś o tym przedsięwzięciu jednak to w jakim stylu to zrobiłeś - wywołało mój wielki podziw i oddaje Cie ogromny szacunek. I jeszcze jedn osoba, która pokonała Maraton bez przygotowania i po kontuzji Zbyszek - pokłony do kostek. Nie chce za bardzo sypać "cukrem" ale naprawde was podziwiam.

Dlaczego ten rok był zwariowany ?? No powodów jest mnóstwo - po pierwsze, nigdy nie sądziłem, że w tym roku wezmę udział w tylu zawodach. Planowałem tylko Marzannę, a wyszły 4 połówki i jeden maraton. A jak to się zaczelo? Banalnie ... namówił mnie kuzyn, zapisałem się i tak poszło. Ta marzanna zapoczątkowała tak naprawdę, taką pasję do biegania, po niej zacząłem się rozglądać za jakimiś osobami biegającymi w Olkuszu, w celu wymiany doświadczeń, pomocy - wspólnych treningów, poznania nowych szlaków. Jak wiecie mieszkam tu 5 lat, jednak znajomi których mam, maja inne hobby. Drugi powód, to taki, że zbliżam sie do granicy 2000 przebiegniętych km, dla mnie to bardzo dużo, w 2014 przebyłem 399 km, w tym roku taki kilometraż zrobiłem w dwa miesiące, no a Kamil w 6 dni i jeszcze dorzucił 100 :). 3 powód to poznałem i dołączylem do grupy olkuszbiega.pl. Oczywiście nie z każdym złapałem kontakt, i wiem, że z kilkoma osobami na pewno nie złapię, ale szanuję wszystkich tych, którzy są w tej grupię i dzielą wspólnie tę pasję. Wrocław - jedno z moich ulubionych miast - najpiękniejsze moje przeżycie sportowe - 42.195 km w czasie 3 h 41, ta atmosfera gdzie każdy z każdym mógł zamienić słowo, prawię 5 tyś tak samo pozytywnie zakręconych ludzi, jedni bili życiówki, drudzy pomagali debiutantom a jeszcze inni biegli dla samego biegu. Wsparcie rodziny czekającej na mecie - niedoopisania. Kraków - moje rodzinne miasto - 2 starty. Marzanną debiutowałem w zawodach i otwierałem sezon biegowy, czas 1:48 po 7 miesiącach wracam na zakonćzenie sezony, jestem już innym biegaczem - czas 1:31. Moja nowa życiówka, na tym dystansie - całkiem niezła, ale obiecuję, że ją poprawię, tak jak poprawię czas z Wrocławia.I właśnie z tego Półmaratonu Królewskiego jestem najbardziej zadowolony. Chociaż plan miałem taki aby wystartować pierwsze kilometry w tempie 4:30/km, jednak poniosła mnie euforia i bardzo dobrze. Cały bieg czułem się pewnie, niekiedy niepotrzebnie sam sie hamowałem do tempa 4:20/4:30. Od 15 km mój achilles wysyłał sygnaly, że mam takie ścięgno - jednak nie były to bardzo głośne apele. A meta w Tauron Arenie???? Coś niesamowitego. Mam satysfakcję ogromną, ponieważ byłem blisko złamania 1:30, a po tym biegu wiem, że mnie na to stać. Tylko troszkę treningu więcej. Strasznie się zarazilem tym bieganiem, więc w międzyczasie obserwowałem, jakie metody treningowe prowadzą koledzy, jakimi trasami biegają, więc jeśli mogę to podziękuję, Mariuszowi , Sebastianowi, Robertowi i Asi. Asi, że mnie wciągnęła w tę grupę i kilka wskazówek przez telefon od niej dostałem. Mariuszowi, za to, że znosil moje emaile, i fajnie podpowiedział przed Królewskim. Sebastianowi, że pomagał mi przed Wrocławiem i motywował - dziękuję a Robertowi, że we mnie wierzy i chce ze mną przebiec Rzeźnika - nie wiem czy to nie za wcześnie ale spróbuje. Teraz pora na przerwę, trzeba zregenrować mięśnie - to byl cięzki rok ale fantastyczny, oby przyszły był jeszcze cięższy.

Do zobaczenia zatem na trasie, bo u mnie wtorki odpadają i trzymam za was wszystkich kciuki.


Recent Posts
Archive
bottom of page